„Loggia: 1) pomieszczenie otwarte na zewnątrz, zwykle przesklepione, usytuowane zazwyczaj w elewacji budynku na całej jej szerokości lub na krótszym odcinku, na jego narożu, na parterze lub piętrze, zamknięte kompozycyjnie i nie będące ciągiem komunikacyjnym, służące gł. jako miejsce dla wypoczynku i widokowe. (…) We współcz. architekturze l. nazywane są balkony wnękowe” – chyba taką definicję ze „Słownika terminologicznego sztuk plastycznych” mieli w pamięci modernistyczni architekci, wrysowując loggie w elewacje bloków mieszkalnych. Można się domyślać, że miały one grą światłocienia różnicować kompozycję fasad, jak też służyć „gł. jako miejsce dla wypoczynku i widokowe”.
Dalszy los loggii możemy dziś obserwować na całym posowieckim obszarze eurazjatyckim, w miastach i osiedlach od Syberii po Bałkany. Wszędzie tam, gdzie wznoszono soc-modernistyczne blokowiska. Zdumiewające, że loggia – forma przejęta z włoskiego renesansu do stypizowanego bloku – przetrwała kilka dziesiątek lat w masowym budownictwie. Przetrwała mimo swej oczywistej absurdalności – architektonicznej, funkcjonalnej, ekonomicznej, klimatycznej.
Cały tekst ukazał się w „Dwutygodniku”.