Używamy Cookies w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników.
Dalesze korzystanie z tego serwisu oznacza, że będą one zapisane w pamięci urządzenia. Dowiedz się więcej o naszej polityce prywatności

Zamknij

16 - 25/06/2017

fot. Maciej Zakrzewski
Galeriafot. Maciej Zakrzewski

PRASA

Piotr Bratkowski, Turbofolk po polsku, czyli jak kicz splata się z przemocąNewsweek", 28.06.2017.

W ramach festiwalu odbył się spektakl „Turbofolk”. Przedstawiał dzieje bałkańskiego nurtu muzycznego, podobnego do naszego disco polo, który stał się niezwykle popularny w czasie wojny w byłej Jugosławii. Zwłaszcza w Serbii, gdzie największą gwiazdą nurtu była „Ceca” - Svetlana Raźnatović, żona niesławnej pamięci lidera nacjonalistycznych bojówek paramilitarnych „Arkana”. Spektakl próbował pokazać, jak w społecznych dziejach kultury kicz splata się z przemocą.

Piotr Dobrowolski, And we all get power, „Czas Kultury", 28.06.2017.

Organizatorzy największego poznańskiego festiwalu nie boją się dotykać trudnych spraw. Po raz kolejny, wspólnie z zaproszonymi gośćmi, zdecydowali się inicjować dyskusje o aktualnej polityce, naszym stosunku do uchodźców czy niebezpieczeństwach wynikających z radykalizacji postaw w Polsce i na świecie. Idiom „Platforma Bałkany” często był tylko pretekstem, żeby mówić o polskich sprawach. O nas, tu i teraz. W tym wymiarze festiwal znakomicie wypełnił ważną funkcję. Polityka, o czym wielu ludzi nie chce pamiętać, wywiera wpływ na każdego z nas. Powinniśmy więc kształtować ją, używając do tego dostępnych nam środków. Malta stała się efemeryczną enklawą, zamieszkałą przez ludzi przepełnionych niepokojem o otaczający ich świat. Nie tylko inicjowano dyskusje na temat bieżących wydarzeń, ale podjęto też próbę bezpośredniej interwencji i pomocy tym, którzy jej najbardziej potrzebują.

Dariusz Kosiński, Pod przekreśleniem, „Tygodnik Powszechny", 27.06.2017.

Znakiem rozpoznawczym Malty 2017 były przekreślone napisy rozpoczynające się od słowa „My” (najczęściej rzucało się w oczy „My, naród”). To przekreślenie kwestionuje łatwe identyfikacje, ale też każe podać w wątpliwość „my” widzów nieuchronnie ulegających pokusie odgrywania własnej wyższości (mechanizm ten działał szczególnie mocno w „Klątwie”). Przekreślając tak rozumiane „my” czasowych mieszkańców „wyspy Malta”, „Turbofolk” paradoksalnie umocnił jej wyjątkowość. Jeśli bowiem czegoś dojmująco brakuje na naszym rozpadającym się kontynencie, to spojrzenia na siebie, przyznania się do niejasności (więc nieczystości) motywów naszych działań, rozpoznania ich złożoności, ujawnienia lub choćby rozegrania pragnień, które napędzają nasze oblekające się niekiedy w ciała fantazje. Sztuki nam brakuje.

Jacek Cieślak, Odwieczna prawo błazna, „Rzeczypospolita", 26.06.2017, s. 13.

Artyści z byłej Jugosławii mają szczególne prawo do ostrzegania przed kryzysem demokracji, co było celem maltańskiego programu „Platforma Bałkany". Ledwie 20 lat temu byli przecież świadkami wybuchu nacjonalistycznych fobii i religijnego fanatyzmu. Milica Tomić w „Sans Souci: Four Faces of Omarska" przypomniał w Poznaniu tajemnice dawnej jugosłowiańskiej kopalni rudy żelaza, której właścicielem jest teraz globalny koncern. Wraz z lokalnymi politykami cenzuruje historię budynków, które w latach 90. służyły bośniackim Serbom za obóz koncentracyjny dla politycznych więźniów. Uniemożliwia powstanie centrum pamięci. Robotnicy muszą pracować w miejscach kaźni.

Postjugosławiańscy artyści pokazują też, że teatr ma prawo działać na zasadzie specjalnej komisji sejmowej. Miasta Lubiana i Slovensko Mladinsko Gledaliśće uczciły 25-lecie niepodległości Słowenii spektaklem „Republic of Slovenia". Przypomniał, że wielu polityków w czasie bratobójczej wojny budowało swoją pozycję ekonomiczną, handlując nielegalnie bronią, wykorzystywaną w bałkańskich rzeziach.

Proszę sobie wyobrazić, że trzech polskich artystów przybiera nazwisko Jarosław Kaczyński lub Grzegorz Schetyna i wstępuje do PiS albo PO. Słoweńscy artyści w projekcie „My Name Is Janez Jansa" pokazali, jak stali się członkami konserwatywnej Słoweńskiej Partii Demokratycznej (SDS), przybierając imię i nazwisko premiera Słowenii Ja-neza Janśy. Stworzyli rodzaj krzywego zwierciadła, w którym przegląda się ważny dla kraju polityk.

Anna Rogulska, Nikt nie jest tylko widzem, kultura.poznan.pl, 26.06.2017.

Wkrótce jednak Frljić zamienił poważny wniosek o upadku wolności sztuki w ludyczny karnawał, zapraszając widownię do radosnych podskoków na scenie w rytm nacjonalistycznego turbofolku. Niektórzy dali się ponieść tym beztroskim rytmom, inni zamarli zawstydzeni. Jak zapomnieć o tych wszystkich drastycznych scenach, które oglądaliśmy przez ostatnią godzinę, a które z dnia na dzień pozbawiają nas swobody?

Frljić na szczęście nie pozwala zapomnieć, ponieważ jego spektakl nigdy się nie kończy. Po podniesieniu kurtyny z sielankowym obrazem przypominającym nasze malarstwo socrealizmu, widzimy aktorów siedzących na widowni znajdującej się po przeciwnej stronie sceny. Nie wstają, nie kłaniają się, czekają na naszą odpowiedź. Nikt tu nie jest tylko aktorem, każdy jest człowiekiem, który ma prawo oczekiwać od innych działania. "Zróbcie coś z tą Polską" - zdaje się mówić Turbofolk Frljicia. Następna scena tego spektaklu należy do nas.

Cyprian Łakomy, Malta 2017: Finał w duchu tryumfu i artystycznej kulminacji, „Głos Wielkopolski", 25.06.2017.

Końcowy weekend był prawdziwą kulminacją Malty. W piątek i sobotę, w Auli Artis wystawiono „Turbofolk” Olivera Frljicia. Spektakl odnoszący się do popularnego w okresie wojny domowej w Jugosławii gatunku muzycznego można uznać za studium postaw, z których specyfika turbofolku wyrastała, jak również postaw, które promowała. Kiczowate i siermiężne kompozycje dobrze dopasowano do postaci dramatu: temperamentnych, niestroniących od przemocy i skrywających życiowe porażki. Teksty z jednej strony naiwnie sławiące bałkańskie pola i słońce, a z drugiej pełne erotycznych podtekstów współgrały z charakterami bohaterów bezmyślnie hołdujących narodowym mitom, a przy tym pełnych niskich pobudek.

[...]

Sobotni show Laibach z Orkiestrą l’Autunno pod batutą Simona Dvoršaka, pełen symboli i niedopowiedzeń pokazał problem w szerszym kontekście. Żonglując powszechnymi dziś sloganami o rozpadającej się Europie, barbarzyńcach i podlewając to wszystko patosem „Olafa Trygvasona” E. Griega, Słoweńcy przeprowadzili efektowną wiwisekcję współczesnego populizmu, wymownie pozostawiając intepretację publiczności.

Tomasz Janas, Ekstrawagancja i wrażliwość?, kultura.poznan.pl, 25.06.2017.

Joanna Szczepanik w książce "Geografia artystyczna" przypomina, jak opisywał koncert Laibacha z 1982 roku (!) reżyser teatralny Edvard Miler: "Cytaty z całego stulecia rzezi i terroru. To, czego wyparliśmy się w wielkim patosie znów się pojawiło. [...] Laibach bardzo szybko zauważył, że to stulecie będzie rychło zmierzać ku końcowi, że tu na nowo pojawi się barbarzyństwo i rzeźnicy znów dojdą do władzy".

Może więc Laibach to nie cynicy, ironiści, eksperymentatorzy czy zgoła nihiliści, tylko wrażliwi wizjonerzy, którzy swą agresywną sztuką przestrzegają przed końcem cywilizacji? A może to jednak efektowny - choć istotnie nieco ekstrawagancki - wyraz muzyki pop. Wyrafinowany wytwór przemysłu muzycznego, z którym zespół rzekomo walczy? Obawiam się, że każdy odpowiedź musi znaleźć sam. Że każda z powyższych może być po części prawdą. Że wreszcie skrajna różnorodność opinii byłaby tym, co uszczęśliwiłoby słoweńskich artystów.

Stanisław Godlewski, Malta Festival. Cały ten 'Turbofolk', czyli o nas bez nas, poznan.wyborcza.pl, 25.06.2017.

Najbardziej zastanawiający i niejednoznaczny jest finał spektaklu. Po emocjonującym, doraźnym monologu, którego głównym tematem jest Piotr Gliński i jego działania, publiczność zostaje zaproszona do radosnego tańca razem z artystami. Nie wszyscy może chcieli wychodzić na scenę, ale większość klaskała w takt muzyki. Potem zapada kurtyna, a gdy się odsłania widzimy aktorów, którzy siedzą naprzeciwko nas, na widowni, która jest lustrzanym odbiciem naszych miejsc, tylko dotychczas była pusta. Gdy my wszyscy klaszczemy, oni siedzą i patrzą na nas ni to ze smutkiem, ni to z drwiną. Jak u Gogola: „Z czego się śmiejecie? Z samych siebie się śmiejecie”? 

Kajetan Kurkiewicz, Malta Festival. Akcja "Zostań Ministrem Kultury" sukcesem. Udało się zebrać 300 tys. zł, poznan.wyborcza.pl, 25.06.2017.

Widzowie i sympatycy Malta Festival dali to, czego odmówił minister kultury Piotr Gliński. W internetowej zbiórce na portalu Wspieram Kulturę udało się zebrać równowartość nie przyznanej przez ministra dotacji.

O sukcesie akcji "Zostań Ministrem Kultury" w sobotę przed koncertem zespołu Laibach podczas festiwalu pochwalił się dyrektor Malty Michał Merczyński.

– Cieniem na festiwalu kładzie się sytuacja z ministerstwem kultury, ale z tym sobie poradziliśmy – mówił Merczyński i dziękował publiczności za wsparcie.
– To co zrobiliście dla festiwalu jest nie do przecenienia – dodawał.

Pieniądze na rzecz festiwalu przez portal Wspieram Kulturę wpłaciło ponad 1800 osób. Akcja wystartowała pod koniec maja. Pierwszy próg - 40 tys. udało się uzbierać w osiem dni.

Merczyński poinformował również, że za 10 tys. zł udało się na pl. Wolności zlicytować pracę Mariusza Wilczyńskiego "Psy szczekają, karawana idzie dalej". Wilczyński jest pomysłodawcą aukcji artystów na rzecz Malty.

[...]

Przed koncertem słoweńskiej grupy Laibach utwór "Ta nasza młodość" Haliny Wyrodek na fortepianie wykonał kompozytor Zygmunt Konieczny. Michał Merczyński zapowiedział, że Konieczny zagra na finale festiwalu w przyszłym roku. 

Przemysław Bollin, "Turbofolk" w reż. Olivera Frljicia na Malta Festival. Teatr jest taki, jak podły jest świat. Lepszy już nigdy nie będzie, ksiazki.onet.pl, 24.06.2017.

Ten teatr mówi caps lockiem: bierz z tego co chcesz, tylko nie obrażaj się na wyciągnięte wnioski. Nie licz na szczęśliwy koniec, na miłe, proste historie. Teatr jest taki, jak podły jest świat. Lepszy już nigdy nie będzie. Jesteśmy zwierzętami, najbrutalniejszymi drapieżnikami, którzy są tak mocni, jak słaby jest nasz przeciwnik. Ten spektakl jest bezlitosny. Krzyczy w twarz: myśl samodzielnie i nie oczekuj za wiele od sztuki. Ona nie jest produktem, nie jest po to, by się tobie podobać. Jest szpetna, brutalna i wkurza. Ale to nie artysta ją karmi, tylko ten świat, który nie zmienia się od pokoleń. I nic nie zapowiada zmiany. Przecież w tę "dobrą" już nikt raczej nie wierzy...

Witold Mrozek, W niedzielę kończy się festiwal Malta. Czego się nauczymy z programu "Platforma Bałkany"?, wyborcza.pl, 23.06.2016.

Maltański program „Platforma Bałkany” traktuje tytułowy region jako laboratorium rozlewającego się coraz szerzej nacjonalizmu i populizmu. Jednak daje też widzom okazję do rewizji stereotypów. My również należymy do „innej” czy „nowej” Europy, ale warto pamiętać, że Bałkany są nieraz znacznie bardziej zachodnie od Polski. Nie tylko dlatego, że już Jugosławia była bardziej otwarta na świat i trochę bardziej demokratyczna niż PRL.

Marcin Wesołek, Takiego placu Wolności chcę, „Gazeta Wyborcza Poznań", 23.06.2017, s. 16.

Dyskusje z Adamem Michnikiem czy Sławomirem Sierakowskim, koncerty, przedstawienia teatralne, performance. Do tego warsztaty jogi, animacje dla dzieci nieco mądrzejsze niż malowanie twarzy i puszczanie baniek mydlanych. Kto ma ochotę po prostu odpocząć – kładzie się na poduchach lub buja w hamaku. Kto chce coś zjeść – posila się w food trucku. Tak wygląda generator Malta na poznańskim pl. Wolności, odprysk – nie wiem czy nie najważniejszy z punktu widzenia tzw. przeciętnego poznaniaka – festiwalu Malta.

Kajetan Kurkiewicz, Tańczcie z LaibachemGazeta Wyborcza Poznań", 23.06.2017, s. 15.

Grali jakby do porady apokaliptycznej armii. Potem zrobili woltę w stronę elektronicznego popu. Nagrali na nowo album Beatlesów i koncertowali w Korei Północnej.

Laibach nie stroni od komentowania rzeczywistości i polityki. To wszystko w ramach strategii nadutożsamiania się z systemem totalitarnym, tak by obnażyć wszystkie jego mechanizmy. To prowokacyjna, ale nasycona ironią gra określonymi motywami, symboliką i estetyką.

W Poznaniu Słowneńcy wystąpią z Orkiestrą Kameralną l'Autunno pod dyrekcją Simona Dvoršaka. Usłyszymy m.in. covery piosenek z musicalu "Dźwięku muzyki", które artyści wykonali podczas wizyty w kraju rządzonym przez Kim Dzong Una. Ale także ich wersję pieśni powstańczej Andrzeja Panufnika "Warszawskie dzieci" czy militarny "Tanz mit Laibach".

Cyprian Łakomy, Niepokojąca bałkańska refleksja na zakończenie MaltyGłos Wielkopolski", 23.06.2017, s. 3.

O spektaklu "Turbofolk" Olivera Frljicia mówiono od pierwszego dnia ogłoszeń programu tegorocznej Malty. To studium gatunku muzycznego, będącego syntezą muzyki dance i elementów folkloru, który cieszył się ogromną popularnością w latach 90. w państwach byłej Jugosławii. Turbofolk był wówczas nośnikiem treści nacjonalistycznych. Dziś stylistka ta przeżywa kolejny boom. Frljić przygląda się temu fenomenowi.

W sobotę wielki finał tegorocznej Malty: koncert grupy Laibach z orkiestrą l'Autunno. Muzyczne ramię kolektywu artystycznego Neue Slowenische Kunst już od ponad trzech dekad intryguje, wprawia w konsternację i wzbudza kontrowersje. Industrialnej, osadzonej na marszowych rytmach i ponurych melorecytacjach muzyce towarzyszy oprawa wizualna odwołująca się do totalitarnych symboli. To z jednej strony odzwierciedlenie skomplikowanej relacji historycznej Słowenii z Niemcami, z drugiej – ostrzeżenie, że stare demony mogą zbudzić się ponownie. Według muzyków totalitaryzm nie jest tylko melodią przeszłości. Może powrócić nawet dziś, gdy liberalna demokracja dla wielu jest pewnikiem.

Stanisław Godlewski, Co by było, gdyby w Polsce sprzedawano coca-colę z napisem "Beata Szydło"?, poznan.wyborcza.pl, 22.06.2017.

Na festiwalu Malta w Inkubatorze Kultury "Pireus" można oglądać jedną z prac kolektywu Janez Janša, Janez Janša, Janez Janša, czyli „350 Janez Janša bottles”. Tytuł dość dobrze oddaje charakter pracy – kilkaset butelek Coca-Coli, wszystkie z napisem „Janez Janša” na etykiecie. Symbol kapitalizmu, słodka przyjemność, która nie gasi pragnienia, marka i obiekt pożądania – tym razem opatrzone nie emblematem o neutralnej lub pozytywnej treści, lecz imieniem i nazwiskiem polityka i artystów.

[...]

Jedną z najciekawszych prac, jakie można oglądać na tegorocznej Malcie, jest „The containter” Milicy Tomić, serbskiej artystki i performerki. W galerii Art. Stations w Starym Browarze artystka pokazuje dokumentację swojego performance'u, który odbywa się właściwie do dziś. Punktem wyjścia było wydarzenie z 2001 r., gdy w Afganistanie żołnierze związani z armią USA rozstrzelali kontener, w którym zamknięci byli talibscy bojownicy. Istotne jest to, że nie ma żadnego zdjęcia z tego wydarzenia, żadnej wizualnej reprezentacji – co ważne, bo dziś wojna toczy się nie tylko na fakty, ale przede wszystkim na obrazy, które wzbudzają określone afekty.

Tomić podejmuje się zatem wyjątkowo ciekawego działania – z jednej strony zbiera informacje o tym zdarzeniu, obudowuje je kontekstami społecznymi i filozoficznymi, a jednocześnie rekonstruuje to zdarzenie. (...) Schemat jest zawsze podobny – kontener, pusty w środku lub wypełniony manekinami, oraz żołnierze do niego strzelający. Jednak za każdym razem, gdy to wydarzenie jest na nowo odtwarzane, pojawiają się inne konteksty. Wywiady z żołnierzami, którzy zdecydowali się na udział w tej akcji, wskazują na to, że w zależności od sytuacji politycznej kraju i prywatnych historii inaczej jest to odbierane.

"The container” porusza nie tylko kwestie związane z wojną i jej reprezentacją, ale bada też skuteczność strategii artystycznych i politycznych w kontekście społecznym. Jest w tym geście coś brawurowego i niejednoznacznego – bo przecież rekonstrukcja brutalnego mordu na talibskich bojówkarzach może być różnorodnie odczytywana. Jednocześnie, właśnie z kontekstu, jakim są materiały dostępne na wystawie, jasno wynika, że cały projekt służy właśnie badaniu społecznych form upamiętniania, a także kwestii doświadczenia wojennego.

Malta Festival. "Dzieci górą" i "Lego za darmo". Protest dzieci na pl. Wolności, poznan.wyborcza.pl, 22.06.2017.

"Więcej uśmiechu", "Mniej smogu", "Więcej wolnego" – to tylko niektóre hasła, jakie skandowały w czwartek w południe dzieci z Poznańskich szkół. Na pl. Wolności w ramach Malta Festival odbyła się Manifest-Akcja.

Akcję z dziećmi przeprowadzili aktorzy Agata Elsner i Kuba Kapral z grupy Circus Ferus oraz członkinie grupy Humans of Aleppo, działającej na rzecz pokoju na świecie. Od poniedziałku do środy dzieci uczestniczyły w warsztatach, podczas których uczyły się o konfliktach, negocjacjach, wolności i pokoju. To w trakcie warsztatów wymyśliły swoje hasła. Czwartkowa akcja na pl. Wolności była momentem kulminacyjnym. Po zainscenizowanym proteście, w którym dzieci były podzielone na grupy w różnych kolorach, odbyła się bitwa na woreczki z kolorowym proszkiem. 

Dominika Gracz, Komiksowy reportaż made in Poznań, czaskultury.pl, 21.06.2017.

Poznański mur może się przekształcić w pewien rodzaj komiksowego reportażu, który opowiada o ludziach żyjących tu i teraz, o ich obawach i pragnieniach. Może się okazać, że nie trzeba wyjeżdżać do Palestyny jak Joe Sacco czy do Birmy jak Guy Delisle, by opowiedzieć o podziałach i konfliktach narastających pomiędzy ludźmi. Więcej, festiwalowy mur z obrazami i słowami pozostawionymi przez mieszkańców Poznania i gości festiwalu może się okazać opowieścią niezwykle szczerą i mocną, bo nie ograniczoną przez przestrzeń kartki, profesjonalny namysł nad kadrem, czy strach przed konsekwencjami wypowiedzi. Na murze jesteśmy wolni i w pewien sposób anonimowi. Możemy szczerze wyrazić siebie, ale możemy też prowokować. Bo poznański mur jest niczym więcej niż odzwierciedleniem emocji głęboko w nas tkwiących, bez względu na to, jakie one są; pozwala wyrazić to, czego często nie potrafimy lub nie chcemy wyrazić słowami. I nieważne, czy mówimy globalnie, czy lokalnie. Wszystkie obrazy się liczą. Można mówić o murze rozdzielającym Europejczyków i uchodźców, ale też o takim, który pozbawia nas publicznej przestrzeni, transformując ją w pokawałkowane, prywatne tereny, na które wstęp obcym jest surowo wzbroniony.

Piotr Dobrowolski, Piękna i bestia. Festiwal i polityka, czaskultury.pl, 21.06.2017.

Wydarzenia festiwalowe nie tylko przyciągają liczną publiczność, ale spełniają też ważne funkcje społeczne. Poruszając aktualne tematy, przyczyniają się do propagowania i dystrybucji wiedzy. Wskazują kierunki animacji przestrzeni miejskiej. Integrują mieszkańców Poznania i gości festiwalu, znakomicie wykorzystując przestrzeń placu Wolności. Skupienie na takiej perspektywie widzenia wydarzenia w przestrzeni miasta pozwala w pełni zaakceptować jego program. W tym roku znalazło się w nim bardzo niewiele wydarzeń, na które czekać mogli wielbiciele teatru i sztuki. Być może coś jeszcze nas zaskoczy i zadziwi, na razie spójrzmy jednak na Maltę jak na wydarzenie społeczne i polityczne, którym stała się – po części – wbrew woli organizatorów. Dobrze się stało, że od tego nie uciekają.

Jędrzej Słodkowski, Fenomenalny Laibach przyjeżdża do Polski. Swastyka na miarę naszych możliwości, wyborcza.pl, 21.06.2017.

W sobotę na poznańskim festiwalu Malta bezpłatny koncert da Laibach. Ikona europejskiej awangardy zagra m.in. piosenki z filmu "Dźwięki muzyki" ocenzurowane przez urzędników z Korei Północnej. […]
W końcu jest to, po pierwsze, zespół, który na muzyczne salony wprowadził industrialne hałasy rodem z zakładów jego rodzimego, górniczego miasta Trbovlje, a który na Zachodzie zasłynął pod koniec lat 80. „teutońskimi” przeróbkami Beatlesów, Stonesów, Queen czy Europe. Po drugie, Laibach jest nie tyle zespołem muzycznym, ile grupą artystyczną o zmiennym składzie, która operuje także w sferze sztuk wizualnych, wideo czy performance'u. Po trzecie, choć w ostatnich latach Laibach nagrywał piosenki przyjemne także dla niewyrobionego ucha, to w historii zapisze się jako formacja zajmująca się grą z totalitarnymi ideologiami, uprawiająca sztukę niczym propagandę pod sztandarem z czarnym krzyżem z obrazu Kazimierza Malewicza – symbolem w ikonografii Laibacha równie emblematycznym, co swastyka w estetyce nazistowskiej czy sierp i młot w socrealistycznej (z tych właśnie estetyk Laibach czerpie garściami).

Andrzej Bazylczuk, Chodź, pomaluj mur. Z artystamiGłos Wielkopolski", 20.06.2017, s. 6.

Każdy może przyjść na Otwarte Negocjacje, czyli wspólne malowanie muru, chwycić marker (organizatorzy za darmo udostępniają pędzle i mazaki) i dodać coś od siebie.

– Jeśli słowa utknęły ci w gardle, a wirtualna ściana portalu społecznościowego już nie wystarcza, złap za coś do pisania i działaj! – zachęcają organizatorzy.

Jak wyjaśnia Ola Juchacz z Generatora Malta, mur ma być pretekstem do rozmontowywania barier. W jego obrębie będą organizowane spotkania i warsztaty mające pomóc zrozumieć konflikt, którego wizualizacją jest właśnie mur.

Stanisław Godlewski, Czy ekspresja jest uzależniona od narodowości?, poznan.wyborcza.pl, 19.06.2017.

Pomysł na spektakl był wyjątkowo prosty i bardzo ryzykowny – zderzyć ze sobą dwie ludowe tradycje z dwóch różnych kontynentów.

Zadziałało – spektakl ma klarowną konstrukcję i wyzwala ogromne pokłady energii. Udało się uciec od jakiejś niepotrzebnej rodzajowości, nadmiernego odtwarzania tradycji, ckliwości czy dyskursywnego przeładowania. Spektakl działa na prostym pomyśle – zderzenia i porównania, przede wszystkim ruchu. Wnioski są niezwykle inspirujące – o ile tradycyjne tańce brazylijskie są o wiele bardziej swobodne i lekkie, czasem – transowe w swym powtarzalnym rytmie, to kładą mniejszy nacisk na interakcje z partnerem, są mniej skodyfikowane. W oberku dużo bardziej zwraca się uwagę na inne osoby, ruch ma dokładną strukturę, liczy się kontakt wzrokowy. Zderzenie tych dwóch jakości nie ma jednak charakteru pojedynku, twórcy nie opowiadają się po żadnej ze stron – całość ma raczej charakter eksperymentu ruchowego. Eksperymentu, który stawia pytania o uniwersalizm ludzkiego ciała, o to czy rodzaj ekspresji jest uzależniony od narodowości, wreszcie o to na ile współczesna choreografia korzysta z dziedzictwa dawnego tańca.

Michał Nogaś, Czy Frljić 'zraził ludzi do teatru', jak twierdzi minister Gliński? Wręcz przeciwnie, wyborcza.pl, 19.06.2017.

Przyjeżdżam na Maltę od wielu lat. Zainteresowanie pokazywanymi tu spektaklami nie dziwi. Ale tak dużej liczby osób na Placu Wolności, gdzie odbywają się dyskusje, działania performatywne i gdzie funkcjonuje scena teatralna, dawno nie widziałem. To cieszy. I dobitnie pokazuje, jak bardzo jednemu z kuratorów tegorocznej edycji festiwalu – reżyserowi słynnej „Klątwy” z Teatru Powszechnego w Warszawie Oliverowi Frljiciowi – udało się „zrazić ludzi do teatru”.

Aleksandra Skowrońska, Rekonstrukcja mitu, obnażenie prawdy, kulturapoznan.pl, 19.06.2017.

Publiczność w "The Republic of Slovenia" widzi wszystko. To panoptyzm w odwróconej formie - tym razem nie władza, a jej podlegli mogą dokładnie przyjrzeć się jej działaniu. Im bardziej realistyczne i prawdopodobne stają się przedstawione sytuacje, tym trudniej uwierzyć, że mogły mieć miejsce w rzeczywistości. Przebiegłość, egoizm i nastawienie na wykorzystywanie naiwności obywateli nie mogą przecież sprowadzać się do interesów kilku mężczyzn w drogich garniturach. A jednak - spektakl trwa w najlepsze. I grany jest nie tylko na słoweńskiej scenie.

Marta Kaźmierska, Malta: spotkania i rozmowy, „Gazeta Wyborcza Poznań”, 19.06.2017, s. 2

W niedzielę w ramach Malty na placu Wolności odbyła się Polsko-Syryjska Wyprzedaż Garażowa. Pieniądze zebrane dzięki rzeczom przyniesionym przez poznaniaków wesprą syryjskich uchodźców przebywających w Libanie. Na kilkunastu straganach można było w niedzielę znaleźć wszystko: chleby z pracowni Godny, babeczki z kawiarni Dobra, słone paluchy z Dragona, ubrania, zastawę stołową, zabawki, płyty, a wśród stosów piętrzących się książek - m.in. „Na Zachodzie bez zmian" Remarque'a.
Antywojenną przykurzoną powieść ktoś położył na stoisku z koca, naprzeciwko symbolicznej instalacji - muru. Organizatorzy Malty zbudowali go po to, by przez cały festiwal przypominać o dzisiejszym podzielonym świecie. 

Kajetan Kurkiewicz, Malta Festival. "The Republic of Slovenia", czyli pranie słoweńskich brudów na MTP, 17.06.2017

„The Republic of Slovenia” to wspomnienie szeregowego pracownika służb, niechcący uwikłanego w proceder, dokument, który niczym polska "afera taśmowa" pokazuje, jak za sprawę brali się najwyżsi słoweńscy politycy z prezydentem na czele. To pełen rozmachu teatr, w którym głównymi rekwizytami staje się kilka samochodów jadących z piskiem opon. To wreszcie satyra na obłudę i bezczelność polityków.

Natalia Grudzień, MALTA. Dlaczego tak łatwo dzieje się to, co się dzieje?, 17.06.2017.

Czym zatem są Bałkany? – Ludzie z regionu przejawiają różne rodzaje bałkanocentryzmu. My zajmowaliśmy się głównie przestrzenią byłej Jugosławii, bo wydawało nam się, że to jest nasza przestrzeń. Państwo, którego nie ma. (...) Jugosławia jest teraz znów modna, ale nie w znaczeniu sentymentu za systemem, tylko nostalgii za większą, wspólną przestrzenią kulturową. Ona tak naprawdę nadal istnieje, bo my – ludzie pracujący w kulturze i sztuce – nadal jesteśmy razem i pracujemy ze sobą. To, co mamy teraz na mapie to kilka małych, zamkniętych, ksenofobicznych, nacjonalistycznych, kapitalistycznych platform, które niespecjalnie są w stanie wygenerować cokolwiek większego. Jugosławia staje się znów popularna jako rodzaj kontrrelacji na tle nacjonalistycznych tożsamości - zapewniał kurator.

Łukasz "L.U.C" Rostkowski, Dęciący na rowerach, rozmowę przeprowadził Sebastian Gabryel, 16.06.2017.

– Stu muzyków z różnych orkiestr, wspólnie z wielkopolskimi rowerzystami, przejedzie ulicami Poznania w ramach otwarcia tegorocznej edycji Malta Festival Poznań. Parada Bike Bands Opening to twój autorski projekt. Skąd pomysł na takie widowisko? Czy muzyka ma w ogóle coś wspólnego ze sportem?

– Ten projekt jest ściśle związany z koncepcją międzynarodowej orkiestry orkiestr dętych Rebel Babel. Założyłem ją wspólnie z kompozytorem Janem Featem. Zawierając sojusz, od początku chcieliśmy, by - przynajmniej po części - była to orkiestra rowerowa. Platforma spotkań muzyków, która nie dość, że jest niczym nieograniczona i ma wiele różnych oddziałów, na dodatek współpracuje wciąż z nowymi ludźmi, między innymi właśnie z rowerzystami. Rowery mają dzwonki, mają trąbki... Zauważ, że zarówno rowery, jak i instrumenty dęte, są ożywiane siłą ludzkich mięśni.

– Czym dla ciebie jest rower?

– Nauczył mnie filozofii teraźniejszości, afirmacji tego, co „tu i teraz”. Podróżowanie nim jest dla mnie przygodą dość filozoficzną, co w połączeniu z towarzysząca adrenaliną i eksploracją terenów, stanowi coś absolutnie wyjątkowego.

Marta Kaźmierska, Kajetan Kurkiewicz, Malta Festival. Tych wydarzeń nie można przegapić. Najpierw parada na huczne otwarcie!, poznan.wyborcza.pl, 16.06.2017.

„Bike Bands Opening” otworzy tegoroczny Malta Festival. Muzycznie będzie też w kolejne dni. Już jutro w jednym z pierwszych wieczornych koncertów na placu Wolności zagrają punkowo-feministyczne Żelazne Waginy, znane z kabaretu Pożar w Burdelu. W czwartek na maltańskiej scenie zagości projekt Dylan.pl Filipa Łobodzińskiego, a w przyszły weekend m.in. Tymon & The Transistors z materiałem z płyty „Zatrzymaj wojnę!” oraz rockowy Dr Misio Arkadiusza Jakubika.

Na finał – podobnie jak na rozpoczęcie – organizatorzy przygotowali mocne uderzenie. W sobotę, 24 czerwca w parku im. Henryka Wieniawskiego zagra legendarny słoweński zespół Laibach z Orkiestrą Kameralną l'Autunno pod dyrekcją Simona Dvoršaka. Usłyszymy m.in. covery piosenek z musicalu „The Sound of Music”, które artyści wykonali podczas koncertów w Korei Północnej w 2015 r. Laibach, znany z nawiązań do estetyki totalitaryzmów, jest pierwszym zachodnim zespołem, któremu udało się wystąpić w kraju rządzonym przez Kim Dzong Una. W piątek, 23 czerwca na festiwalu będzie można zobaczyć film „Liberation Day”, będący zapisem tamtej wizyty zespołu. Początek projekcji – o godz. 21.30 na placu Roosevelta 22, przy Bałtyku.

Michał Merczyński, Jeśli stracimy swój bezpiecznik, wszystko może lec w gruzach, rozmowę przeprowadził Przemysław Bollin, ksiazki.onet.pl, 16.06.2017.

– Dlaczego chcieliście zrobić taki program już dwa lata temu. Pod wpływem czego to się stało?

Idiomy od ośmiu lat na Malcie są formułą, która pozwala nam przyjrzeć się tematowi, który jest w powietrzu i w sztuce. "Platforma Bałkany" jest efektem uchwycenia postępującej radykalizacji. Wydawało nam się, że jeżeli w 2015 roku przynosiła niepokojące oznaki, to w 2017 roku możemy być w momencie, w którym możemy zacząć tracić nad nią kontrolę. By to pokazać potrzebowaliśmy przykładu – dlatego Bałkany.

– Kto stoi za tym pomysłem?

– Współpracujemy z panią Katarzyną Tórz, która jest programerką Malty. Dyskutujemy z nią na temat kierunków naszych zainteresowań. To jest nasz pomysł na pokazanie problemu skrajności, który pogłębia się w naszym społeczeństwie. "Platforma Bałkany" była naszym zdaniem najlepszym sposobem opowiedzenia o tym w przestrzeni artystycznej. W historii Europy Bałkany zawsze były metaforą buntu. Dla mojego pokolenia Jugosławia to był raj. Jak ktoś jechał do Dubrownika, to czuł się jak w niebie. W czasach komunistycznych to był dowód na istnienie kraju dostatniego, atrakcyjnego i niezależnego jednocześnie. Kiedy Tito zmarł, wszystko legło w gruzach. To była iluzja. Jugosławia straciła swój bezpiecznik. Jak my stracimy swój, może skończyć się podobnie.

Oliver Frljić, Nie będę walił głową w mur, rozmowę przeprowadził Witold Mrozek, „Gazeta Wyborcza”, 14.06.2017, s. 16.

– Przeszłość Bałkanów to przyszłość Europy? Dlatego uczyniliście „Bałkany" tematem tegorocznej edycji festiwalu Malta?

– Nie, mam nadzieję, że mimo wszystko zadziałają mechanizmy zabezpieczające nasze społeczeństwa. Ale gdy widzę manifestację „za" i „przeciw" pod Powszechnym, to myślę sobie, że głośniejsi są ci, którzy krzyczą: „Demokracji tu nie chcemy!". Zresztą problem z demokracją jest taki, że nie zawsze zapobiega faszyzmowi. Martwi mnie sytuacja na Węgrzech, w Polsce czy Chorwacji. Martwi mnie to, że otwarcie szowinistyczna partia o mało nie wygrała wyborów prezydenckich we Francji. 

Goran Injac, Przemoc nasz i wasza, rozmowę przeprowadziła Aneta Kyzioł, „Polityka”, 13.06.2017, s. 88.

– A na jakich emocjach gra  „Turbofolk” Frljicia z Chorwackiego Teatru Narodowego w Rijece? Porównania z fenomenem disco polo są uprawnione?

– To jeden z pierwszych spektakli Frljicia, który stał się głośny. Opowiada o współczesnym renesansie kultury, stylu życia, którego częścią jest muzyka, uważana przed rozpadem Jugosławii za obciach, jak wasze disco polo. Na początku lat 90. ludzie, którzy dotąd byli obciachem, dostali władzę i starali się narzucić swoją kulturę. Turbofolk ze swoimi diwami – wokalistkami, których mężowie byli nierzadko zbrodniarzami wojennymi – był promowany jako oficjalna kultura, a w piosenkach zaczęły się pojawiać polityczne treści. Miał swoje odmiany, był na przykład nurt nacjonalistyczno-faszystowski, z rytmami orientalno-folkowymi połączonymi z techno oraz tekstami, jakie dziś można usłyszeć w piosenkach chorwackiego wokalisty Thompsona: zabić Serbów, mieć czysty kraj, być szczęśliwym. Ten spektakl w Chorwacji trafia w jakąś ważną nutę, jest grany z powodzeniem od dekady. Na pokaz w Poznaniu przygotowujemy polskie elementy.

Marta Kaźmierska, Wyprzedaż Garażowa podczas tegorocznej Malty. Dochód – dla uchodźców w Libanie, poznan.wyborcza.pl, 10.06.2017.

Garażówka to wyprzedaż przedmiotów, które znajdą nowych właścicieli. Do Libanu pojadą zebrane dzięki temu pieniądze. Zostaną przekazane Polskiemu Centrum Pomocy Medycznej, które pomaga uchodźcom z sąsiedniej Syrii.

Wycenione rzeczy można oddawać na wyprzedaż jeszcze dziś. Zapisy i informacje pod adresem generator@malta-festival.pl.

Co warto przynieść? – Na pewno fajne ubrania, bo to się najczęściej sprzedaje. Ubranka i zabawki dla dzieci, bo trzeba je często wymieniać. Książki, płyty, komiksy. Na wyprzedaży w Warszawie dużą popularnością cieszyła się też porcelana i wszystkie rzeczy z kategorii „do domu”, które często zalegają na półkach, już się nam znudziły, a komuś mogą się spodobać – mówi Joanna Stankiewicz.

Marta Kaźmierska, Festiwal Malta jak wyspa różnorodności. Już za tydzień!, http://cojestgrane24.wyborcza.pl, 9.06.2017.

Konflikt na tegorocznej Malcie jest nie tylko tłem, ale też jednym z motywów programu. Jego twórcy zwracają uwagę na antagonizmy, które narastają wokół nas i wylewają się z internetowych forów na ulice. - We współczesnej Polsce coraz rzadziej słyszymy o kreatywnej i aktywnej roli społeczeństwa obywatelskiego, coraz częściej za to o narodowej dumie, religijno-etnicznej identyfikacji, nieokreślonej wspólnocie, którą ma definiować zestaw jasno określonych przekonań i wartości wykluczających poszanowanie dla pluralizmu postaw i poglądów - przypomina Michał Merczyński, dyrektor festiwalu. - Malta, ta artystyczna wyspa, którą powołaliśmy do życia 27 lat temu, jest wciąż miejscem wolności i różnorodności - podkreśla.

Jacek Cieślak, Czego uczą nas Bałkany, „RZECZPOSPOLITA” dodatek "Życie Wielkopolski", 05.06.2017, s. 7.

Nowością będzie akcent scenograficzny, czyli mur.

– Chodzi o to, że jedna trzecia państw na świecie postawiła już bądź buduje mury i zasieki, łącznie tysiące kilometrów fortyfikacji, które oddzielają od siebie różne narody i społeczności – powiedziała Joanna Pańczak, kuratorka Generatora. – Postawimy mur po to, żeby unaocznić, czym jest i jakie skutki wywołuje. Poprzez różne działania, w tym warsztaty, spróbujemy mur zdekonstruować. Na murze twórcy komiksów, rysownicy stworzą opowieść, jak do tego doprowadzić. Zaprosiliśmy też artystów z całego świata, na których życie wpłynęło istnienie muru. Opowiedzą nam o tym, podzielą się z nami doświadczeniami.

Zobaczymy też na Malcie najciekawszych europejskich artystów. Kate McIntosh zaprezentuje „In Many Hands". Na pograniczu wideo i instalacji zmierzy się z tematem teatralnej wspólnoty. Lourent Chetouane, jeden z najważniejszych choreografów działających w Europie, po raz pierwszy przyjedzie do Polski. Pokaże „Khaos", abstrakcyjną wizję tego, jak tracimy orientację we współczesnym świecie.

Na placu Wolności zobaczyć będzie można spektakle dla szerszej widowni. Mariusz Bonaszewski przedstawi monologi z Szekspira, Danuta Stenka „Życie jest bajką", zaś Jan Peszek pokaże „Scenariusz dla nieistniejącego, aczkolwiek możliwego aktora instrumentalnego".

Program dopełni film. To rzadka okazja, żeby zobaczyć awangardowe filmy jugosłowiańskiej czarnej fali z lat 60. i 70. i wziąć udział w przeglądzie obrazów serbskiego reżysera Želimira Žilnika. Zaplanowano także pokaz dzieł Andrieja Tarkowskiego i „Artystów", serialu Moniki Strzępki i Pawła Demirskiego.

Goran Injac, Każda sztuka jest polityczna, rozmowę przeprowadziły: Jolanta Kikiewicz, Aleksandra Skowrońska, IKS, 30.05.2017, s. 12. 

Jakie jest zadanie teatru i co może zrobić sztuka w czasach licznych sporów i napięć społecznych? 

 Każda sztuka jest polityczna przez sposób, w jaki funkcjonuje w przestrzeni społecznej. Nawet brak bezpośrednio zaangażowanej wypowiedzi jest również aktem politycznym, ponieważ sprzyja pewnemu systemowi wartości. Mnie osobiście zawsze bardziej interesuje szerszy performance, który towarzyszy pewnemu artystycznemu projektowi. Jest on zawsze diagnozą kontekstu i symptomem, który ujawni nieoficjalną prawdę o społeczeństwie.  

Kajetan Kurkiewicz, Artyści pomagają Malcie, „Gazeta Wyborcza Poznań”, 23.05.2017, s. 5.

Pomysłodawcą akcji jest polski animator i rysownik Mariusz Wilczyński. - Przykro mi się zrobiło, kiedy usłyszałem, że festiwal może mieć kłopoty finansowe, ponieważ zostanie wstrzymana dawno obiecana dotacja. Nie chcę się wkręcać w politykę. Ale wydaje mi się, że minister kultury i dziedzictwa narodowego powinien wspierać płaszczyzny, na których spotykają się artyści i mówią różnym głosem. Taką płaszczyzną jest festiwal Malta. I na tym polega sztuka, musi iskrzyć - tłumaczył artysta w filmie, który zaprezentowano na konferencji zapowiadającej festiwal. - My, artyści, nie możemy być gapami. Skoro urzędnicy, którzy powinni wspierać kulturę, nie chcą nam pomóc, to trudno. Pomóżmy sobie sami. 

Michał Merczyński, Sztuka szokowała zawsze, ale nigdy nie obrażała dla samego obrażania, rozmowę przeprowadził: Cyprian Łakomy, „Głos Wielkopolski”, 19.05.2017, s. 16-17.

W epoce Polski Ludowej wyjazd nad Balton był czymś super, do Bułgarii – świetnym, ale Jugosławia to był prawdziwy raj. Inny wymiar pół-Zachód. Grupa Bijelo Dugme, w której grał Bregowić była tego świetnym symbolem. Ten trochę idylliczny konstrukt utrzymywała silna ręka Josipa Broz Tity. Kiedy zmarł, wypalił się pewien bezpiecznik. Z podziemia wypełzły nacjonalizmy, które doprowadziły do wojen bałkańskich.
Nasz tegoroczny idiom to „Platforma Bałkany”. Mówimy o niej dlatego, że historia może się powtórzyć. Nie mamy wprawdzie żadnego umierającego dyktatora, ale mamy za to poważne zagrożenie w postaci hybrydowości naszego świata, która może doprowadzić do rozpadu wspólnoty europejskiej.

Zygmunt Bauman, też przez wielu dziś wyklinany, wybitny socjolog, mówił, że gdyby Kartezjusz żył dziś, to zamiast „myślę, więc jestem”, mówiłby „jestem widziany, więc jestem”. Potrzeba bycia zauważonym jest w nas tak silna , że czyni nas łatwym celem dla tych, którzy chcą nami manipulować. Dlatego na tegorocznej Malcie chcemy powiedzieć: nie dajmy się wykiwać. Ani lewakom, ani narodowcom, ani jeszcze innym, niezależnie od tego, na jakie idee się powołują. Do tego potrzebne jest myślenie, a nie obrażanie się na twórcę, który rzekomo obraża nas. Nawet jeśli mówi rzeczy, z którymi się nie zgadzamy, to warto ponieść indywidualny wysiłek i próbować go zrozumieć. Nie polegajmy wyłącznie na emocjach. Pewne środki mogą nami wstrząsnąć , ale po to, byśmy zastanowili się nad pewnymi sprawami. Sztuka zawsze szokowała, zawsze przekraczała granice. Ale nigdy nie była obrażaniem dla obrażania.

Cyprian Łakomy, Malta krytyczna i nie dla cenzorów, „Głos Wielkopolski”, 11.05.2017.

- Na Bałkanach rozpoczął się XX wiek, bo to tam wybuchła I wojna światowa, i tam się też skończył, wraz z masakrą w Srebrenicy. Ten region traktujemy jako platformę pokazującą, że pewne mechanizmy w historii mogą się powtórzyć. Doświadczenie ostatnich lat tylko potwierdza te obawy. Nadinterpretuje się pojęcie narodu, pojawiają się skrajne ugrupowania, również w Polsce - mówi dyrektor Malta Festivalu Michał Merczyński. Nieprzypadkowo obaj kuratorzy tegorocznego festiwalu pochodzą z Bałkanów. To mieszkający w Chorwacji reżyser Oliver Frljić i serbski dramaturg Goran Injac. Frlijć reprezentuje teatr krytyczny i na przestrzeni lat wielokrotnie poruszał tematy nacjonalistycznego i religijnego fanatyzmu.

Kajetan Kurkiewicz, Kurator Malty: Gliński jak tyran, „Gazeta Wyborcza Poznań”, 11.05.2017.

Jednym ze spektakli na tegorocznej Malcie będzie niewystawiany do tej pory w Polsce „Turbofolk" Frljicia, nawiązujący do popularnej w czasie bałkańskiego konfliktu elektronicznej muzyki z nacjonalistycznymi tekstami. Na MTP zobaczymy „The Republic Of Sloyenia". Twórcy chcą pozostać anonimowi, a w trzyczęściowym spektaklu z różnych perspektyw - polityków, służb i mediów - przedstawiają proceder nielegalnego handlu bronią na Bałkanach i politycznej korupcji w Słowenii. Kuratorzy pokażą także prace kolektywu Janez Janša, którego trzej członkowie w ramach performance'u oficjalnie zmienili nazwisko na należące do tytułowego słoweńskiego polityka, byłego premiera skazanego za korupcję (choć wyrok w końcu uchylono). Jednak ciężar programu skupi się w tym roku nie tyle na samym teatrze, ile na bałkańskich artystach z pogranicza sztuk wizualnych i perfor-matywnych. Na finał 24 czerwca w parku Wieniawskiego z Orkiestrą Kameralną l'Autunno zagra legendarny zespół Laibach.

Sylwia Klimek, Na platformie Bałkany, kultura.poznan.pl, 10.05.2017.

W ramach Idiomu kuratorzy pokażą maltańskiej publiczności współczesną sztukę tworzoną przez artystów pochodzących z krajów byłej Jugosławii. Zobaczymy m.in. spektakl Frljića "Turbofolk" - mariaż ludowych melodii z techno i dance, który w latach wojny zagrzewał do bitwy żołnierzy, a treści podsycały nacjonalizm, spektakl "The Republic of Slovenia" wracający do czasów wojny na Bałkanach i działań politycznej mafii zamieszanej w nielegalny handel bronią oraz performatywną prezentację prac kolektywu Janeza Janša. - Ale oprócz konkretnych produkcji teatralnych, chcemy też dużo rozmawiać o współczesnej rzeczywistości politycznej Europy - zapowiada Michał Merczyński, dyrektor Malty. Cykl takich rozmów na placu Wolności otworzy 16 czerwca spotkanie z Adamem Michnikiem. A wśród podejmowanych tematów pojawią się m.in. "Wstyd i duma Europy Wschodniej", "Migrant czy uchodźca?", "Czym jest agresja?", "Neofaszyzm i jego granice".

Parada rowerów i mur na pl. Wolności  poznaliśmy szczegóły Malta Festival 2017, codziennypoznan.pl, 10.05.2017.

Inauguracja 27. Festiwalu Malta nastąpi 16 czerwca podczas Bike Bands Opening, gdy prawie stu muzyków wraz z poznańskimi rowerzystami przejadą ulicami miasta w korowodzie. W akcji może wziąć udział każdy, nawet jeśli nie posiada własnego jednośladu - udostępnione zostaną bezpłatne rowery Poznańskiego Roweru Miejskiego.

Podczas Festiwalu jak zwykle nie zabraknie atrakcji na pl. Wolności. W tym roku, organizatorzy chcą, by zmienił się w „plac negocjowania wolności”. Ma to być miejsce dialogu międzykulturowego i granic swoich zależnych autonomii. Na plau stanie więc mur, w który wbudowane zostaną instalacje dźwiękowe z historiami migrantów. Pojawią się m.in. opowieści o tzw. boat migration z Wietnamu do Europy w latach 70.  

Kajetan Kurkiewicz, Festiwal Malta. Nie wiadomo czy z dotacją ministerstwa, ale ze wsparciem Jacka Jaśkowiaka. Co pokaże w Poznaniu Olivier Frlić?, „Gazeta Wyborcza Poznań”, 10.05.2017.

Już tradycyjnie, na pl. Wolności w czerwcu staną sceny i namioty Generatora Malta. – W tym roku całe miasto stanie się dla nas placem negocjowania wolności. Na pl. Wolności stanie mur. Takie mury i zasieki stoją dziś w 65 krajach – mówi Agnieszka Różyńska, jedna z kuratorek Generatora. Na murze, podobnie jak na tym dzielącym w czasach zimnej wojny Berlin po zachodniej stronie czy tym wybudowanym przez Izrael, będzie można dać wyraz emocjom. – 65 metrów kw. oddajemy mieszkańcom Poznania. Na miejscu będą farby i spraye, abyśmy mogli komentować nasze rozumienie wspólnoty. Nie będzie cenzury – dodaje.

Joanna Żabierek, MALTA: My naród, Bałkany i Europa, naszglospoznanski.pl, 10.05.2017.

Program teatralny przygotowany przez kuratorów idiomu Olivera Frljića i Gorana Injaca ma skłaniać do refleksji i dyskusji o tym, co dzieje się we współczesnej Europie, wobec nawrotu do idei izolujących i segregujących ludzi: nacjonalizmu i faszyzmu. – Bałkany są tu metaforą sytuacji, która się w historii naszego kontynentu w sposób szczególny zaznaczyła. Na Bałkanach rozpoczął się i zakończył wiek XX. Rozpoczął zabójstwem księcia Ferdynanda, co było początkiem I wojny światowej, a zakończył masakrą w Srebrenicy w 1995 roku, kiedy rosnące w siłę nacjonalizmy eksplodowały. Chcemy o tym przypomnieć, pokazać, że Bałkany mogą się wszędzie wydarzyć – mówi Michał Merczyński, dyrektor Festiwalu Malta. – Taki był zamysł dwa lata temu, kiedy decydowaliśmy o tym, jaki będzie idiom 27. Edycji festiwalu. Dziś, w związku z tym, co dzieje się teraz w Europie bardziej już komentujemy rzeczywistość.

Witold Mrozek, Program festiwalu ogłoszony, „Gazeta Wyborcza”, 10.05.2017, s. 17. 

Kraje byłej Jugosławii posłużą nie tylko do rozliczenia z sentymentalną wizją południowo-wschodniej Europy. Mają też zostać ukazane jako laboratorium nowego nacjonalizmu i przykład kryzysu demokracji, a także scena największego na kontynencie konfliktu zbrojnego po drugiej wojnie światowej. Bałkany mogą być wszędzie - mówią twórcy programu. Jednym z kuratorów festiwalu jest Oliver Frljić. Reżyser głośnej „Klątwy" z Teatru Powszechnego w Warszawie budzi emocje. Wciąż nie wiadomo, czy minister Gliński spełni groźbę - mimo podpisanej umowy i wygranego przez Fundację Malta konkursu - i odmówi festiwalowi dofinansowania. Malta jednak tak czy owak się odbędzie, bo ministerialna dotacja to tylko ok. 7 proc. budżetu imprezy. Finansuje ją przede wszystkim miasto Poznań.

Witold Mrozek, Festiwal Malta: artyści planują zbiórkę, by zrównoważyć brak dotacji od Glińskiego. Co zobaczymy w Poznaniu?, wyborcza.pl, 9.05.2017.

Jednym z kuratorów festiwalu jest Oliver Frljić. Reżyser głośnej „Klątwy” z Teatru Powszechnego w Warszawie budzi emocje i przynosi ryzyko ekonomicznej cenzury. Wciąż nie wiadomo, czy minister Gliński spełni swą groźbę - mimo podpisanej umowy i wygranego przez Fundację Malta konkursu - odmówi festiwalowi dofinansowania. Malta jednak tak czy owak się odbędzie – ministerialna dotacja to tylko ok. 7 proc. budżetu finansowanej przede wszystkim przez miasto Poznań imprezy.
Frljicia na konferencji nie było, pokazano za to filmik, na którym chorwacki reżyser tłumaczy: - Nieobecność na dzisiejszej konferencji jest sposobem wyrażenia oburzenia wobec najbardziej poważnego naruszenia wolności artystycznej i wolności wypowiedzi, z jakimi spotkałem się w mojej karierze zawodowej. Było to naruszenie jawne, sprowokowane przez polski rząd, polskiego ministra kultury i polski Kościół katolicki - mówi Frijić.
[…]
Powstał też pomysł na oddolne, społeczne dofinansowanie wydarzenia - Mariusz Wilczyński zaproponował, by artyści skrzyknęli się i przeprowadzili na rzecz festiwalu aukcję swoich dzieł. Sam ofiarował na początek obraz z napisem: „Psy szczekają, karawana idzie dalej”.

Malta Festival Poznań: spektakle, koncerty, dyskusje z twórcami, pap.pl, 9.05.2017.

W tym roku impreza przebiegnie pod hasłem „My, Naród; My, Bałkany; My, Wschód; My, Europa; My, Inni”. Hasło zostało graficznie przekreślone na plakatach, promujących wydarzenie. „Przekreślenie nie oznacza, że słowa tworzące hasła są nieważne. Domagają się jednak nowej definicji” – podkreślił dyrektor Malta Festival Poznań Michał Merczyński podczas wtorkowej konferencji prasowej w Warszawie. Jak dodał, hasła te nawiązywały niegdyś do idei demokratycznego społeczeństwa, w którym liczy się głos każdego członka wspólnoty; „do idei poszanowania złożoności, wewnętrznej różnorodności wspólnoty, z którą się identyfikujemy”.

„We współczesnej Polsce coraz rzadziej słyszymy o kreatywnej i aktywnej roli społeczeństwa obywatelskiego. Coraz częściej za to o narodowej dumie, religijno-etycznej identyfikacji, nieokreślonej wspólnocie, którą ma definiować zestaw jasno określonych przekonań i wartości wykluczających poszanowanie dla pluralizmu postaw i poglądów” – zauważył. Dlatego, podkreślił, tegoroczny festiwal skupia się na Bałkanach. „Wnikliwie przygląda się Europie, Polsce i nam samym – zebranym w mikrowspólnotach” – ocenił Merczyński.

Marek S. Bochniarz, Festiwal Malta. Tegoroczną edycję otworzy parada na orkiestrę i rowery, poznan.wyborcza.pl, 28.04.2017.

Na festiwalu Malta Rebel Babel przygotuje jedyne w swoim rodzaju przedsięwzięcie – muzyczną paradę rowerową. Muzycy przejadą od Placu Adama Mickiewicza do Placu Wolności. Trasę pokonają na specjalnych platformach rowerowych.
– Kiedy z Łukaszem chodziliśmy po Poznaniu L.U.C widział, jak bardzo zmieniło się nasze centrum – i to, że postawiono na inną formę przemieszczania się w mieście. Początkowo chcieliśmy zorganizować paradę chodzoną z udziałem różnych orkiestr, które spotykają się ze sobą. Łukasz zaproponował, żeby parada odbyła się jednak na rowerach – tłumaczy Michał Merczyński.
Udział w paradzie będzie mógł wziąć każdy, nawet jeśli nie posiada własnego roweru. Do akcji włączy się Next Bike – Poznański Rower Miejski – który przeznacza za darmo na czas parady rowery dla uczestników. Zwieńczeniem performensu będzie koncert na tarasie Arkadii, który zapełni prawie stuosobowa orkiestra złożona z zespołów z Poznania i z okolic. W występie weźmie też udział polska wokalistka, gwiazdy muzyki popularnej.

Paweł Jankowski, Laibach na Malta Festival Poznań 2017, wiadomosci24.pl, 22.04.2017.

Zjawisko znane jako Laibach trwa nieprzerwanie od 1980 roku. Od początku maszerowali ścieżkami wytyczanymi przez samych siebie. Stawali się wtórnymi pionierami w trendach kulturowych, jakie już zaistniały. I wnosili nową jakość z mocą znamionowaną przez estetykę wykuwaną monumentalizmem swego artystycznego pochodu. Złowieszcza wymowa symboliki używanej przez Laibach, czy nawet samej nazwy, będącej niemile widzianym zniemczeniem Ljubljany (dzisiejsza stolica Słowenii), sprawiały niemało kłopotów w działalności, która bywała zakazywana przez władze. Nagonka przybrała spore rozmiary i odbiła się na kondycji autorów całego zamieszania. Takie to były czasy i takie miejsce. Dla założyciela i centralnej postaci Laibach było to ponad siły. Tomaž Hostnik popełnił samobójstwo w 1982 roku. W następnej dekadzie enfant terrible narodów byłej Jugosławii, stało się niby eksportowe oblicze Słowenii, która zyskała niepodległość. Laibach cieszący się rosnącym zainteresowaniem na całym świecie, odtąd adorowany przez swą ojczyznę i zapraszany na salony. Laibach zamelduje się na widowisku z towarzyszeniem poznańskiej Orkiestry Kameralnej l’Autunno pod batutą Simona Dvoršaka. Będzie to częścią programu "The Sound Of Music". Wstęp wolny.

Piotr Momot, Co warto robić wiosną? Będzie się działo! I to nie tylko w dużych miastach, „Gazeta Nasze Miasto - Katowice”, 23.03.2017.

FESTIWAL MALTA to jedno z najważniejszych wydarzeń artystycznych tej części Europy. Festiwal prezentuje międzynarodowy program teatralny, muzyczny, taneczny i filmowy. Tematem tegorocznej Malty jest widz. Jedną z atrakcji będzie seria przedstawień „Platforma Bałkany”, które przygotowali Słoweniec Goran Injac i Chorwat Oliver Frljić. Festiwal rozpocznie się 17 czerwca. W tym roku specjalnym wydarzeniem będzie muzyczny, plenerowy finał i koncert słoweńskiego zespołu Laibach.

Witold Mrozek, Skandalista Oliver Frljić i "Klątwa". Głośny reżyser o fladze w waginie, narodowej hipokryzji i dramacie Wyspiańskiego, wyborcza.pl, 24.02.2017.

O Frljiciu zrobiło się głośno w 2013 r., gdy przygotowywał w Krakowie „Nie-Boską komedię” osnutą wokół antysemityzmu Zygmunta Krasińskiego, głośnej inscenizacji Konrada Swinarskiego